Witajcie. Dzisiaj na tapecie HOME STAGING.
Zapewne wielu z Was zaczyna się właśnie zastanawiać co to w ogóle jest... Spieszę więc z wyjaśnieniem.
HOME STAGING, to najprościej mówiąc szybki, prosty i tani (choć nie zawsze) remont, mający ułatwić wynajem lub sprzedaż mieszkania.
Zjawisko to, jest już od dawna popularne w USA, gdzie pośrednicy w sprzedażach nieruchomości, wykorzystują je jako jedno z narzędzi marketingowych.
Również w Wielkiej Brytani Home Staging cieszy się dużym zainteresowaniem.
W takim remoncie pod sprzedaż/wynajem pomaga właścicielowi Home Stager, czyli osoba, która określa strategię marketingową dla danego produktu (mieszkania). Ustala ona, jakie są cele sprzedażowe i dostosowuje do nich mieszkanie. Znając jednak podstawowe techniki Home Stagingu, możecie zająć się tym sami.
Kiedy poznać, że nasze mieszkanie potrzebuje Home Stagera...?
Otóż w tedy, gdy zamieszczone przez nas ogłoszenie dotyczące wynajmu lub sprzedaży mieszkania, przez długi czas nie przynosi oczekiwanych efektów.
Może to oznaczać, że nie jest ono wystarczająco atrakcyjne dla potencjalnego klienta.
Otóż... dobre pierwsze wrażenie, to podstawowy cel Home Stagingu.
Postawcie się na miejscu kupującego. Wchodzicie do środka potencjalnego lokum, a tam pełno różnych mebli (niekiedy zniszczonych), niepotrzebnych przedmiotów różnego zastosowania, w kuchni nieumyte naczynia, w łazience rozrzucone kosmetyki i środki czystości, w sypialni niepościelone łóżko i walające się po ziemi ubrania, odchodząca od ściany tapeta, stare kafelki, ogólnie złe oświetlenie, które wprowadza ponury nastrój, a efektu dopełnia ciemna kolorystyka ścian. Nie mówiąc już o nieprzyjemnym zapachu unoszącym się z kuchni bądź łazienki :/. Bylibyście zainteresowani takim mieszkaniem...? Pewnie nie bardzo.
Dlatego właśnie, dobrze jest zapoznać się z kilkoma zasadami Home Stagingu.
Zmiany w mieszkaniu nie muszą się wcale wiązać z dużym remontem, który nadszarpnie nasz portfel. Zwykle wystarczy kilka kosmetycznych zabiegów, takich jak:
- ogólne wysprzątanie mieszkania,
- przewietrzenie go, aby uniknąć nieprzyjemnego zapachu,
- usunięcie z widoku niepotrzebnych przedmiotów, zwłaszcza tych personalizujących nasze mieszkanie, jak zdjęcia, plakaty, nagrody itp.,
- przestawienie mebli tak, aby pomieszczenie zrobiło się bardziej funkcjonalne,
- ustawienie kilku dekoracyjnych przedmiotów t.j. poduszki, świeczki, kwiaty, obrazy, itp. ale w rozsądnych ilościach,
- wymianie lub powieszeniu zasłon.
Niekiedy mieszkanie wymaga jednak większego nakładu pracy, np.:
- odświeżenie koloru ścian (najlepiej w jasnych odcieniach, przez co pomieszczenie wydawać się będzie większe i bardziej świeże),
- naprawa zepsutych mebli,
- położenie nowych płytek lub paneli,
- wymiana oświetlenia,
- przemalowanie lub wymiana drzwi,
- czy nawet wyburzenie ściany.
Wszystko zależy od stanu mieszkania i naszych funduszy.
Ogólnie rzecz ujmując, mieszkanie na sprzedaż lub wynajem powinno wyglądać jak z katalogu. Tak, żeby potencjalny klient wchodząc do niego poczuł się komfortowo, nie jak gość u znajomych, tylko jak przyszły mieszkaniec.
Tyczy się to również zamieszczonych w internecie zdjęć. Czasem jak przeglądam różne oferty, to już samo zdjęcie potrafi odstraszyć, a co dopiero rzeczywisty wygląd mieszkania. Dlatego pokazowe zdjęcia powinny być wyraźne, duże i wykonane tak, aby zaprezentować jak najlepsze cechy mieszkania.
W Polsce Home Staging jest jeszcze zjawiskiem trochę egzotycznym, aczkolwiek po woli zyskuje na popularności.
Ma to związek z zastojem na rynku nieruchomości. Ciężko sprzedać starsze mieszkanie, ponieważ nawet tych nowych jest bardzo dużo w ofercie.
W przypadku szczególnie zniszczonych mieszkań, metamorfoza podnosi jego wartość nawet o 25%.
Mieszkania po Home Stagingu sprzedają się w 80% natychmiast. To duża wartość, tym bardziej, że niektóre mieszkania czekają na sprzedaż po kilka miesięcy.
Warto więc poważnie zastanowić się nad metamorfozą, zanim wystawimy ofertę w internecie ;)
A na koniec kilka przykładowych zdjęć:
PRZED PO
1.