poniedziałek, 1 lutego 2016

Moje nowe mieszkanko - elementy dekoracyjne.

4 miesiące na nowym mieszkaniu za nami. Dzieje się dzieje, choć po woli. Niestety niemożliwością jest zrobić wszystko od razu.
Zanim więc opis całkowitej metamorfozy mieszkania, trochę o drobnych zmianach...

Coraz więcej u mnie różnych elementów nawiązujących do stylu industrialnego, z których jestem bardzo zadowolona. Uwielbiam ten styl. W zasadzie "industrialny" to może za dużo powiedziane, ponieważ brakuje rur na widoku, betonowych ścian, dużych pustych przestrzeni i minimalistycznych ozdób, ale i tak jest fajnie. Powiedzmy, że to takie połączenie stylu industrialnego, vintage i modern.
Może kiedyś dojdę do formy doskonałej... tymczasem, robi się coraz przytulniej, a przecież o to w tym wszystkim chodzi.

Na początek lampy... Przyznaję, że ciężko było coś wybrać, zwłaszcza do sypialni (powód: drewniany sufit), ale jakoś daliśmy radę.

Sypialnia:  Lampa wisząca SARGAS SOLEJ; Leroy Merlin.

Na szafki nocne, mąż wybrał lampki w podobnym stylu, czyli też nawiązujące swoją budową do żarówki.

Sypialnia: Wofi Lampka stołowa FUTURA; OBI

Do małego pokoju, w którym na razie mam swoją "pracownię", wybrałam coś prostszego.

Mały pokój:  Lampa wisząca KRAL; Leroy Merlin.

Co do lamp w salonie i kuchni, to żeby nieco zaoszczędzić, postanowiłam na razie przemalować te stare, tak, aby nawiązywały choć trochę do industrialnych. Od razu lepiej wyglądają.


To, o czym zawsze marzyłam, to proste biurko, pasujące do moich artystycznych pasji. Udało mi się takie znaleźć w IKEI. W sumie jest to osobny blat bambusowy i nogi z czarnych drewnianych kozłów, ale całość mnie zachwyca (o mały włos, a wybrałabym coś innego, uuufff). Do tego dopasowałam krzesło KLARUP, zakupione w Jysk.


Nad biurkiem zawisły małe półeczki stylistycznie do niego nawiązujące, z kilkoma małymi drobiazgami takimi jak: ciekawa świeczka, manekin drewniany, miniaturowa sztaluga, czy ozdobne ramki.



 Bardzo ważnym elementem wystroju wnętrz, jest dla mnie zegar. Warunek konieczny. Podobają mi się duże, nietypowe zegary, ale ze względu na małą ilość wolnego miejsca, musiałam poszukać czegoś w mniejszym rozmiarze. Trochę industrialny, trochę vintage (30x30cm).
Do sypialni znalazłam bardzo fajny zegarek w postaci budzika.


Inne z drobnych dekoracje to np. lampion na świeczkę w formie latarni, czy bookend (podpórka) do książek z rowerem. Na wyeksponowanie czekają jeszcze zdjęcia, obrazy itp.


Jako jeden z pierwszych obrazków na ścianie jaki się u mnie pojawił, to wykonany przeze mnie mały obrazek z korków po winie - właściwie to tylko ubrane w ramkę korki, ale prezentują się bardzo ładnie.


Klimatu dodaje ściana wyłożona cegłą (Loft Brick Sahara), z której jestem dumna, a humor poprawiają tzw. motywatory w ramkach. W całym mieszkaniu pełno jest również drobnych ceramicznych dekoracji wykonanych przeze mnie, takich jak np. te turkusowe śmieszne sowy.


No i miało być krótko, a znów się rozpisałam...

Jest godzina 22.20 pora iść spać.

Do następnego postu. Pa.